Yankee candle idealne na jesienne wieczory!
Dziś kolejny typowo jesienny post, a mianowicie moje pierwsze woski yankee candle. Tak! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że znalazłam sklep w moim mieście, który ma je w swojej ofercie. Już wcześniej miałam do czynienia ze świeczkami yankee, na które polowałam zazwyczaj w Tk Maxx'ie, natomiast wosków nie mogłam nigdzie dorwać.
Na próbę zdecydowałam się na 3 zapachy. Nie będę bawić się w "wystawianie" im ocen, bo nie jestem recenzentką tych produktów "na zlecenie", poza tym ciężko oceniać w ten sposób nie znając pozostałych zapachów i nie mając tym samym porównania. Podzielę się z Wami po prostu moimi odczuciami :)
BLACK COCONUT
Aromaty: dojrzały kokos, egzotyczne kwiaty oraz drzewo cedrowe
Muszę przyznać, że już sama nazwa i kolor wosku bardzo mnie skusiły. Według mnie zapach intensywny słodki, nie ma w sobie jednak nic egzotycznego, jak dla mnie podchodzi może nawet lekko pod wanilię, albo malibu :D. Niestety pod koniec pachniał mi trochę klasycznym samochodowym odświeżaczem powietrza i za to mały minus. Nie mniej jednak jest to przyjemny, dość "elegancki" zapach i na pewno użyję go jeszcze nie raz.
FRENCH LAVENDER
Aromat: lawenda
Piękny i trwały zapach. Tym którzy lubią zapach lawendy (w tym i mnie) na pewno przypadnie do gustu. Niektórym takie zapachy kojarzą się z tabletkami do szafy na mole - ten zapach taki nie jest. Czuć tu naturalną, absolutnie nie chemiczną wersję lawendy. Często używam do kąpieli olejku lawendowego, ten wosk na pewno zagości u mnie jeszcze nie raz :)
CINNAMON STICK
Aromaty: cynamon i goździk
Jest to dość intensywny zapach, co mi osobiście nie przeszkadzało. Rzeczywiście czuć tutaj mocny aromat prawdziwego cynamonu, jest to zupełnie inny zapach niż ten z którym spotykamy się w "pseudocynamonowych" świeczkach czy podgrzewaczach. Do tego mocno korzenny aromat goździków, czyli to co tygryski jesienią i zimą lubią najbardziej :) Ja jestem ogromną cynamonomaniaczką, więc osobom o podobnych upodobaniach zapachowych na pewno się spodoba. Idealnie wprowadza do mieszkania "ducha nadchodzących świąt" :)

Przy okazji pomyślałam, że pokażę łatwy sposób na szybkie pozbycie się zużytego wosku z kominka. Bo woski po "oddaniu" całego zapachu pozostaną na naszym kominku i będziemy musieli się ich pozbyć, jeśli będziemy chcieli topić kolejny zapach. Zapewne wprawione i doświadczone znawczynie yankee candles mają tę wiedzę opanowaną do perfekcji, ale jeśli znajdą się tutaj nowi (podobnie jak ja z resztą) w tym temacie to przedstawiam ten trik - mianowicie wstawiamy kominek na jakiś czas do zamrażalnika. Ja o swoim zapomniałam i siedział tam 2 dni! Na szczęście nic mu się nie stało, ale nie rozgrzewałam go dopóki nie wrócił do temperatury pokojowej. W zupełności wystarczy ok. 20 minut, jest to bardzo wygodny sposób bo nie wybrudzimy siebie ani niczego w trakcie pozbywania się wosku :)
Lubicie Yankee Candle? Próbowałyście tych zapachów?
Pozdrawiam! :)
Ja nie miałam żadnego z tych wosków, ale wiele o nich słyszałam. ;-)
OdpowiedzUsuńTych wosków jeszcze nigdy nie paliłam, ale o dwóch z nich czytałam :) W domu mam około 10 wosków YC i muszę się w końcu za nie zabrać :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej :)
Poluję na kokosa ;D
OdpowiedzUsuń2 dni? Dobrze, że nic się nie stało:-) ten ostatni mam
OdpowiedzUsuńkokosa mam, ale mnie nie zachwycił, lawendę mam ale nie paliłam jeszcze : p a cynamonowy kocham <3
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie mam fazę na woski zapachowe - sezon grzewczy uznałam za otwarty :)
OdpowiedzUsuńTak się czaję na tego kokoska, w końcu będę musiała go dopaść. Polecam świeżą bawełnę i świeży kocyk ;)
OdpowiedzUsuńAch, nie wyobrażam sobie wieczoru bez jarzącej się na parapecie świeczki Yankee o niebiańskim zapachu <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham <3
http://littlemoodbook.blogspot.com
nigdy nie miałam jeszcze yc. chętnie skusiłabym się na 'black coconut' :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam woski Yankee Candle, mam całą ogromną kolekcję :D Te zapachy też posiadam, chociaż nie pamiętam już dokładnie jak pachną...za dużo ich palę XD
OdpowiedzUsuńhaha coś czuję, że u mnie przy tak intensywnym topieniu też mogę stracić rachubę :D
UsuńNigdy nie miałam takich wosków, ale kusisz, bo zapachy pewnie są zniewalające. ;)
OdpowiedzUsuńmoja mam stwierdziła, że wosk BLACK COCONUT pachnie pogrzebowo :P
OdpowiedzUsuńHaha ciekawe porównanie ^^
UsuńCzaję się na nie, ale jakoś nie mogę ich kupić :))
OdpowiedzUsuńTeż to pamiętam ;-))
Ostatnio wszędzie wszyscy zachwalają te Yankee Candle. Aż się zaczęłam zastanawiać,czy też sobie nie kupić. Ten cynamonowy wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńAnia
Polecam się skusić i wypróbować, sprawdzą się na pewno, ważne aby znaleźç odpowiednie dla siebie nuty zapachowe, bo nie wszystkie każdemu pasują :)
UsuńŻadnego z tych zapachów nie testowałam. Jednak teraz bardzo ubolewam ale nie mogę zdzierżyć żadnego zapachu świeczek ani wosków. Wszystkie mnie drażnią, a w pokoju od razu robi się duszno. Bardzo bym chciała, żeby mi się to odmieniło, gdyż mam piękne zapachy na zimę, takie typowo zimowe... Jeżeli przeleżą kolejny rok to się chyba zastrzelę :D I przywieszę sobie woski na szyje :D
OdpowiedzUsuńhaha do czego ta desperacja potrafi człowieka doprowadzić :D życzę Ci aby się odmieniło :))
UsuńMam świeczkę Black Coconut i jestem w niej absolutnie zakochana, oszczędzam bardzo ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tez mini wersje tej lawendy - rzeczywiście piekny zapach :)
Ostatniego nie miałam, ale to dlatego ze nie jestem cynamonowa :) u mnie raczej kokos, wanilia i tego typu słodkie zapachy :)
Pozdrawiam
Przyznam, że do black coconut przekonałam się jeszcze bardziej po drugim paleniu i jest teraz u mnie w czolowce z tych ktore mialam okazję próbować :)
UsuńJa też już je mam :)) Nawet Wojtkowi przypadły do gustu i mi sam zapala :))
OdpowiedzUsuń