Lubicie spirulinę? Ja uwielbiam! Zaczęło się od zielonych koktajli, aż stopniowo coraz częściej zaczęła pojawiać się w mojej łazience, służąc jako składnik mazideł i innych czarodziejskich eliksirów piękności. Przy okazji na zdjęciu jestem ja nikt inny, to nowość na moim blogu bo od dawien dawna pokazałam kawałek siebie na, ta nieśmiałość :D.
Choć większość z Was wie, ale w gwoli ścisłości - czym jest spirulina?
A no powiem Wam w największym skrócie, że jest to niezwykła alga, bardzo bogata w wiele aminokwasów, minerałów, witamin, kwasów tłuszczowych i enzymów. Co ciekawe suplement ten znajduje się na liście produktów leczniczo-odżywczych, przeznaczonych do suplementacji załóg kosmicznych NASA. Nie będę się rozpisywać na ten temat, gdyż o samej spirulinie można założyć osobnego bloga. W internecie znajdziecie mnóstwo informacji na jej temat, gdyż od kilku lat podbija świat i jej popularność nadal nie spada. Podam Wam więc przykładowe strony:
Link 1
Link 2
Dodawanie spiruliny do diety nie jest specjalnie skomplikowane, u mnie pojawia się głównie w koktajlach, bądź jako suplementacja w tabletkach. W ostatnim poście podzieliłam się z Wami również
przepisem na guacamole ze spiruliną i polecam właśnie podobne eksperymenty kulinarne z zastosowaniem tej algi. Dzisiaj jednak skupimy się na jej użyciu zewnętrzym, a więc do pielęgnacji ciała. Oto kilka przepisów, które przetestowałam i dzielę się z Wami tu na blogu:
Maseczka ze spiruliną na twarz:
prezentację takowej macie już na pierwszej fotce, jest to jedna z tych maseczek, które są najłatwiejsze w wykonaniu bo są dwuskładnikowe i tak naprawdę główny składnik należy tylko zaprzyjaźnić z wodą, aby uzyskać konsystencję którą następnie nałożymy na twarz. Sama się sobie dziwię, że choć spirulinę stosuję w kuchni od dłuższego czasu i zawsze mam paczuszkę na stanie, to tak długo zajęło mi przekonanie się do tego przepisu. Miałam wątpliwości, czy nie skończę jak zielony ufoludek, ale na szczęście moje obawy się nie spełniły gdyż nie odbarwia się ona na skórze ani trochę - ale w przypadku tkanin nie jest tak sielsko więc uważajcie bo robi się zielony bałagan w łazience, zwłaszcza przy zmywaniu specyfiku z twarzy :) Ważną wskazówką (nie tylko w przypadku tej maseczki ale też np. z glinek czy cynamonowej - takich które wysychają szybko na twarzy) aby zwilżać ją wodą co jakiś czas, w takiej suchej popękanej postaci, nie wiele ma szans na prawidłowe wchłonięcie w skórę. Jeśli jednak preferujecie łagodniejszą wersję, to zamiast wody można użyć jogurtu naturalnego :)
Maska ze spiruliną na włosy:
również nic prostszego, istnieją różne szkoły ja np. dodaję łyżeczkę spiruliny do jakiejś maski na właosy, którą aktualnie używam :)
Taak bardzo apetycznie to wygląda, ale czego się nie robi dla pięknych włosów :)) Jeśli chodzi o zapach to u mnie nie było czuć spiruliny ani trochę :) Maskę po 15 - 20 minutach spłukujemy do momentu aż woda nie będzie zielona.
Kąpiel solno-spirulinowa:
sól + spirulina to według mnie fajne połączenie, zaznaczam jednak, że ja w takiej mieszance nie biorę tradycyjnej kąpieli czyt. szoruję się kosmetykami myję włosy itd. - chodzi o wyleżenie w ciepłej wodzie z dodatkiem tych składników, np. wcześniej biorąc prysznic. Proporcje są dowolne ja dodaję 1/3 szklanki soli i łyżeczkę spiruliny, mieszam i wsypuję do kąpieli :)
Macie jeszcze jakieś ciekawe patenty na spirulinę? A może stosujecie już jakiś podany przeze mnie, dajcie znać! Do napisania! :)
pierwszy raz słyszę o tej spirulinie ;)
OdpowiedzUsuńadgam.blogspot.com
Jestem zaskoczona bo coraz więcej ludzi pisze, że wcześniej o niej nie słyszało, a mi się i tak wydaje że ja sama nie jestem na bieżąco z takimi nowinkami ;))
Usuństosowałam na twarz ale na włosy nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o spirulinie :) będę musiała jej spróbować, szczególnie na twarz :)
OdpowiedzUsuńCiekawa nowostka :D Nie znałam tej spiruliny :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wykorzystam! Choć muszę przyznać, że dla mnie to najnowsza nowość i tak jeszcze eksploatowanej spiruliny nie widziały moje oczy :) Póki co, tylko do koktajli warzywnych.
OdpowiedzUsuńWidziałam kilka razy spirulinę w sklepie, ale nie wiedziałam co to i do czego :D
OdpowiedzUsuńodpowiedź jest prosta, jak widać do wszystkiego :D
UsuńJa się wreszcie przekonałam i kupiłam dziś tabletki, ze spiruliną, jestem ciekawa efektów
OdpowiedzUsuńmam i uzywam od czasu do czasu:)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o niej słyszałam i muszę spróbować ;]
OdpowiedzUsuńnie stosowałam nigdy spiruliny, ale jak kiedyś zakupię to na pewno skorzystam z Twoich pomysłów jej użycia! :)
OdpowiedzUsuńSpirulinę wielbię, a w zasadzie wielbi ją moja cera:) na włosy do tej pory jakoś nie wypróbowałam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam spiruliny, ale od dawna planuję ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa spirulinę stosuję na włoski ;0
OdpowiedzUsuńwczoraj robiłam sobie maseczkę na twarz ze spiruliny :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze spiruliny na włosy, ale mam ochotę spróbować.
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa, nigdy się wcześniej ze spiruliną nie spotkałam-człowiek uczy się całe życie :) na pewno wyróbuję kiedyś :)
OdpowiedzUsuńSpiruliny jeszcze nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam spirulinę chociaż robię z niej jedynie maseczki na twarz :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy chciałabym tak eksperymentować z spituliną :/ to jest zielone, a moje włosy bardzo szybko chwytają dziwne barwniki
OdpowiedzUsuńMnie to jakoś nie kręci a nakładanie na włosy całkowicie odpada :P
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałam spirulinę na twarz i byłam zadowolona! Teraz mam zielona glinkę i również gorąco Ci polecam! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
o dawno nie używałam spiruliny ;) Muszę znowu ją zamówić ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam spiruliny w takiej formie.
OdpowiedzUsuń