kwietnia 17, 2015
25
aussie miracle recharge
,
biełe piżmo organique
,
biovax
,
biovax złote algi i kawior
,
kosmetyki
,
new in
,
revlon colorstay sand beige
,
ulubieńcy kwiecień 2015
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kilka kosmetyków, które ostatnio się u mnie pojawiły i bardzo dobrze się sprawdzają. Nie są to z pewnością wszystkie, ale wybrałam te które najbardziej zwróciły moją uwagę i myślę, że warto o nich wspomnieć. Poza tym jestem w trakcie pisania licencjatu, a post chodzi już za mną jakiś czas, więc postanowiłam go szybko napisać i mieć spokój, móc się skupić już tylko na kolejnym rozdziale :) No to lecimy:
Wybrałam 6 kosmetyków zarówno pielęgnacyjnych jak i do makijażu. Niektóre z nich pojawiły się u mnie po raz pierwszy, z innymi natomiast miałam już wcześniej do czynienia ;)
Na pierwszym miejscu wspomnę o żelu pod prysznic Palmolive - Pampering Touch, pokazuję go tutaj nie tylko ze względu na ten konkretny zapach. Ostatnio bardzo przypadło mi do gustu wiele płynów z tej serii. Największym plusem jak dla mnie są właśnie zapachy, które bardzo mi odpowiadają, a do tego sam kosmetyk dobrze myje i nie wysusza skóry, czego chcieć więcej :)
Intensywnie Regenerująca Maseczka do Włosów - Złote Algi i Kawior - Biovax: powiem Wam, że nie wiedziałam jakiego zapachu mogę się spodziewać po połączeniu alg z kawiorem i przyznam, że miałam pewne obawy. Jednak gdy tylko otworzyłam wieczko, wszelkie wątpliwości się rozwiały. Jak dla mnie zapach jest bardzo przyjemny, ale nie potrafię go opisać, ani do niczego porównać. Maseczkę użyłam chyba ze 3 razy, starałam się to robić oszczędnie, gdyż opakowanie jest mniejsze niż standardowe maseczki biovax'u, bo tylko 125 ml. Jeszcze mam prawie pół opakowania, liczę, że starczy łącznie na mniej więcej 7 razy (na moje długie włosy). Jeśli chodzi o efekty to nie widzę jakiś spektakularnych zmian na włosach ogółem, włosy są natomiast bardzo fajne w dniu użycia maseczki, bardzo łatwo się rozczesują i są świetne w dotyku. Jednak największym plusem jest właśnie ten ciężki do opisania, piękny zapach który utrzymuje się na moich włosach bardzo długo.
Następny kosmetyk to Odżywiająca Mgiełka - Miracle Recharge Aussome Volume - Aussie. Jest to produkt przeznaczony do włosów, które potrzebują uniesienia. Zacznę od zapachu, bo dla mnie jest rewelacyjny. Nie wiem czy to zasługa ekstraktu z krasnorostów australijskich, ale ja wyczuwam tam takie korzenne nuty jakby lekko goździkowo-cynamonowe. Może to moja nadinterpretacja zapachu, ale tak go właśnie odbieram i bardzo mi odpowiada, nie jest to typowy zapach jakiego możemy się spodziewać po takim kosmetyku :) A działanie? Według mnie działa, choć na moich włosach wszystkie produkty na objętość są niemal bezradne to po tej odżywce rzeczywiście lekkie uniesienie jest zauważalne.
Ten produkt zapewne większość z Was kojarzy - balsam do ciała z masłem shea ORGANIQUE - białe piżmo. U mnie sprawdza się świetnie, rzeczywiście jak podaje producent odżywia, nawilża i wygładza. Konsystencja kosmetyku jest bardzo gęsta co ma swoje plusy i minusy, gdyż z jednej strony sprawia że produkt jest bardzo wydajny, a z drugiej ciężki w użyciu, jeśli chciałoby się nabalsamować całe ciało. Ja używam go głównie na ręce i łydki jeśli potrzebuję mocnego nawilżenia. Jednak często używam go również przed samym wyjściem z domu, gdyż zapach białego piżma (inne też są boskie) jest tak intensywny, że czuć go niczym perfumy. Mimo gęstej i tłustej konsystencji wchłania się dość szybko co nie przeszkadza mi w stosowaniu go w trakcie dnia.
Kosmetyki do makijażu zostawiłam na koniec. Tusz do rzęs Bourjois Volume Glamour oraz podkład do cery mieszanej i tłustej Revlon Colorstay. Są to obecnie moje podstawowe kosmetyki w kolorówce.
Tusz do rzęs posiadałam kilka lat temu, następnie używałam kilku innych z Bourjois i żaden nie sprawdził się u mnie tak dobrze jak ten. Mimo że moje rzęsy nie są olśniewająco długie to zależy mi przede wszystkim na powiększeniu ich objętości gdyż to daje według mnie najlepszy efekt dla makijażu oka, natomiast wszystkie tusze wydłużające sprawdzają się u mnie średnio, bo dotykając powieki zawsze zostawią jakieś odbicia po kilku godzinach.
Od jakiegoś czasu używam wyłącznie podkładów z Revlona co było nie lada rewolucją w moim codziennym makijażu, gdyż przez ostatnie kilka lat używałam wyłącznie podkładów z Inglota. Revlon okazał się nieco lepszy, a zaczęłam od serii Photoready, która bardzo mi odpowiada i nadal mam ten podkład w swojej kosmetyczce, jednak do tymczasowej zamiany na Colorstay przekonał mnie nieco jaśniejszy odcień - najjaśniejszego z odcieni (180 Sand Beige).Wraz z początkiem wiosny i niedługo lata moja skóra nieco zacznie nabierać kolorów, ale dobrze się składa bo moja mama ma z kolei dość ciemny odcień Colorstay, więc będę mogła sobie mieszać, żeby nie wyglądać w lecie jak biała dama :D
Teraz patrząc na moją opinię na temat powyższych kosmetyków, mogłabym również tego posta nazwać ulubieńcami. Wszystkie te kosmetyki na pewno jeszcze nie raz wylądują w moim koszyku :)
Tym czasem tak wygląda moja rzeczywistość, do której właśnie będę wracać:
Trzymajcie się ciepło, do napisania ;**
miałam spray z aussie i u mnie się niestety nie sprawdził :( za to maska do włosów wypada dość ciekawie, szczególnie intryguje mnie ten wspomniany zapach ;)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio kupiłam maskę kawiorową z Biovax :)
OdpowiedzUsuńRevlon będę musiała kiedyś i ja wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJa polubiłam inna wersje tej maseczki biovaxu - gołd :) wyprobuj!
OdpowiedzUsuńjuż się na nią czaję :D jak tylko tę zdenkuję to kupuję golda :))
UsuńŚwietny Blog ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://julia28.blog.pl/2015/04/14/dzien-dobry/
Nice :) Have a great day :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
Ciekawa jestem tej maski z Biovax :)
OdpowiedzUsuńMam ten żel pod prysznic :) Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńChciałam zamiar zainwestować w Colorstay dla cery suchej, ale słyszałam, że może przesuszać ;/ Poza tym na lato wydaje mi się trochę za ciężki :)
OdpowiedzUsuńniestety masz rację, latem raczej będę go używać jedynie do mocnego, wieczornego makijażu :)
UsuńZainteresowałaś mnie tym tuszem jak i swoim blogiem, więc obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze na moim blogu ;)
ja revlonu nie lubie... ;)
OdpowiedzUsuńTen podkład Revlon zawsze mam w kosmetyczce, chociaż ostatnio jakoś niekoniecznie dobrze się w nim czuje. Balsam z Organique posiadam w innej wersji, ale także bardzo go lubię, za zapach, działanie, za wszystko :)
OdpowiedzUsuńciekawostki :) dziękuje :)
OdpowiedzUsuńZaczynam żałować,że mam zapach maseczek/odżywek do włosów, bo chętnie bym wypróbowała tą z kawiorem;) Życzę natchnienia i powodzenia w pisaniu pracy:))
OdpowiedzUsuńps. zostaję i w wolnej chwili zapraszam do siebie:)
fajne rzeczy capnęłaś wszystko mi się podoba:D
OdpowiedzUsuńZ Biovax uwielbiam tę maskę z olejami kokosowym, arganpwym i całą tę serię :)
OdpowiedzUsuńSame fajne rzeczy, muszę je sprawdzić, bo nigdy nie miałam nic, prócz płynów z Palmolive :)
OdpowiedzUsuńhttp://sloiczeknutelli.blogspot.com/
Żele pod prysznic z Palmolive to moje ostatnie odkrycie - są genialne pod każdym względem :)
OdpowiedzUsuńhttp://dlaczegopytajnik.blogspot.com
O nieeee, z Colorstayem od Revlona to ja się bardzo nie polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńPlease click in the Romwe link on my post!
http://helderschicplace.blogspot.com/2015/04/spongebob.html
podkład revlon bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńwiesz ogolnie ludzie chwala biovax. ja uzywam tych saszetek 1starcza na 2 razy- polecam;)
OdpowiedzUsuńChciałam wypróbować masła do ciała z Organique. Jak na razie mam peeling i kulę do kąpieli i są świetne!
OdpowiedzUsuń